niedziela, 4 grudnia 2011

black

        Wczorajszy outfit, dość elegancki... i znowu niestety płaskie buty! Może to późnojesienne chłody, a może fakt, że wciąż jestem na niedoczasie, sprawia, że spontanicznie zamieniam szpilki na coś, w czym szybciej można dotrzeć do celu... Pierwotnie szpilki miały się pojawić nawet w nazwie bloga, ponieważ mam ich w szafie troochę ;-) i użytkuję intensywnie. Ale co się odwlecze, nie uciecze. Dziś miałam na nogach wytrawne czarne 11cm, mój najnowszy nabytek obuwniczy, więc następny wpis będzie już na wysokościach :-)
        Słówko o tym, co na zdjęciach: wydawało mi się, że koronkowy trend ominął mnie szerokim łukiem i że koronki i ja to postaci z dwóch różnych bajek. Teraz jednak nie wiem, czy to do końca prawda, bo koronkowy żakiet Bershki podbił moje serce na tyle skutecznie, że po zakupie nosiłam go prawie codziennie przez dłuższy czas. Jest bardzo wygodny, miękki i się nie gniecie. Najwyraźniej pierwsza linia koronkowego oporu zosta przełamana. 





żakiet - Bershka
bluzka (jedwab) - munthe plus simonsen (vintage)
spódnica (skóra) - h&m
rajstopy - calzedonia
kozaki - no name (prezent)
naszyjniki - sieciówki
broszka, kolczyki, pierścionki - z domu, po mamie i babci
srebrny lakier do paznokci - wibo

6 komentarzy: