czwartek, 29 grudnia 2011

święta cz.2.

     Święta są dla mnie świetną okazją do swobodnego wypowiedzenia się strojem. Kolacja wigilijna, to jakby nie patrząc, sytuacja wieczorowa, więc duży stopień teatralności ubioru nie razi. Mogę więc swobodnie wpiąć coś we włosy, przywdziać koronki, brokaty i biżuterię, dla zachowania umiaru, tonując kolory. W tym roku wyszło dość gotycko, bo też ostatnio trochę ciągnie mnie do stylu z mojej przeszłości (może kiedyś dodam notkę poglądową, jak ewoluowałam do stylu dzisiejszego). Generalnie czułam się świetnie, choć z powodu dwóch dni z rzędu obżarstwa, ściśnięcie gorsetem ciężko nazwać tight lacing`iem. Mam na sobie trzy nowe nabytki: spinkę (jeden z grzeszków z zakupów prezentowych), wisiorek i zegarek. Dwa ostatnie to prezent wigilijny :) Zegarek jest nakręcany, na łańcuszku przypinanym do dziurki od guzika - słowem pełen dziewiętnastowieczny styl :)

     Wnętrze udostępniła zaprzyjaźniona Sienna Gallery.







spódnica, top - sh
koronkowa bluzka - atmosphere
gorset (srebrne paski) - corsets-uk (restyle)
kwiat we włosach - ko-ara
zegarek, wisiorek - restyle
kolczyki - podarunek od Bajadorki
aksamitka, apaszka - z domu

wtorek, 27 grudnia 2011

światecznie cz.I

        Witajcie po świętach! Mam nadzieję, że upłynęły Wam tak miło i sympatycznie, jak chcieliście! Z powodu wyjazdu miałyśmy przymusową przerwę od bloga, dlatego dziś dzielę się z Wami jednym z setów wigilijnych - piszę w liczbie mnogiej, ponieważ wigilie były 2 i to nie jednego dnia :-) Kolorystyka bardzo klasyczna: czerwień z czernią i złotem, aczkolwiek w tym zestawieniu bardziej tradycyjna byłaby czerwień zimna, ja natomiast preferuję ciepłą, najchętniej zbliżającą się do pomarańczu.
         Buty kupiałam dłuższy czas temu, ale że w szpilach czułam się wtedy jeszcze nieco nieswojo, przechwyciła je Fallka... teraz, coś czuję, wrócą do mnie :) Siostrzyczka jednak pokrzywdzona nie będzie, ponieważ zabrała z mojej szafy czarne lakierki. Jak się zdaje, również na wieczne nieoddanie. 
         Zdjęcia zrobione przez Fallkę w gościnnym wnętrzu Sienna Gallery - dziękuję!






żakiet - bershka
bluzka, spódnica - sh
rajstopy - calzedonia
buty - gino rossi
biżuteria - po babci, ciuchobranie

wtorek, 20 grudnia 2011

Falbany i gotycka bluzka

     Podobno Polki, w przeciwieństwie do mieszkanek innych krajów UE, ubierają się na zakupy dłużej i staranniej niż do pracy (wiedza zaczerpnięta z wielce rzeczowej gazety Metro). Bierze się to z jakości obsługi - niekompetentnym pracownikom sklepów nie chce się obsługiwać ludzi w dresie, bo nie wyglądają na osoby, które mogą coś kupić. Mnie jednak, kiedy czytałam ten artykuł zastanowiła inna kwestia - zakupy, nie zakupy, ale jak można w stroju "na-po-domu" w ogóle wyjść do ludzi? Przecież w szlafroku albo piżamie nikt nie pójdzie na zakupy. Więc czemu w dreso-podomkach się chodzi?
    Ja na zakupy ubieram się tak, jak zwykle. Zazwyczaj nie jest to specjalne wyjście shopingowe w ogóle, raczej gdzieś po drodze, mając kilka minut... Szał prezentowy, to zupełnie coś innego - często  cały dzień trzeba poświęcić na takie łowy. Oczywiście szukając upominków dla najbliższych, znajdowałam rzeczy głównie dla siebie :) kilka takich, że się nie powstrzymałam od kupienia: mam więc nową broszkę (myślę, że niedługo pojawi się na blogu), spinkę-kwiat z małą woalką, kilka książek z antykwariatu. Pocieszam się myślą, że na prezenty dla bliskich razem wydałam więcej niż na siebie :)
     Strój znów w czerwieniach. Forma inspirowana pokrojem spódnic na krynolinie z poł. XIX w. Stelaża pod spódnicą nie mam, ale zima zachęca do wkładania jak największej liczby halek :) Zdjęcia (2. i 3.) wyglądają trochę jak ze świątecznej reklamy kawy :)




bluzka - Morgan de Toi
sukienka koralowa - po babci (vintage)
sukienka w paski - sh
gorset - burleska (restyle)
pasek - sh
spódnica czarna - Fallka Oldfashion Design
biżuteria - z domu, allegro, ciuchobranie
szalik - dzieło mojej mamy :) (hand made)

sobota, 17 grudnia 2011

strój codzienny

        Po kilku dniach przerwy pojawiam się ja - Bajadorka z krótkim wpisem. Czas przedświąteczny nie sprzyja sesjom zdjęciowym ani szczególnej dbałości o strój, dlatego dziś outfit w biegu, czyli w dniu prezentowych zakupów. Szczęśliwie udało się załatwić wszystko, co załatwić z Fallką zamierzałyśmy. Kupowanie prezentów w sposób składkowo-zespołowy to niezły pomysł, realizowany między nami siostrami od lat kilku. W ten sposób z małego budżetu robi się nieco większy budżet, a i co dwie czy trzy głowy, to nie jedna - tak że same plusy.
        A w moim stroju znowu żółte akcenty :-)



buty - bata
kardigan (kaszmir) - sh
spódnica (wełna) - allegro
bluzka - ciuchobranie
naszyjnik - reserved
rajstopy - calzedonia

czwartek, 15 grudnia 2011

demoniczna porcelanowa lalka

      Lubię zestawy dwu-kolorystyczne. O tym już pisałam. Ale nie wspominałam jeszcze, że mam absolutną słabość do monokolorowego makijażu oczu.  Posiadam cienie do powiek we wszystkich kolorach, w jakich się ubieram - łącznie z czerwienią i amarantem. Ot, lekkie odchylenie. Tak samo sprawa wygląda z lakierami do paznokci  :). 
     Ale z tym całym bogactwem trzeba już ostrożnie, bo gdybym ubrana na czarno-czerwono, jak dzisiaj w notce, obwiesiła się czerwoną biżuterią, miała do tego czerwone paznokcie, oczy i usta, to nie wyglądałabym najpiękniej :) Przyznaję się od razu, że zdarzały mi się w przeszłości wpadki zestawowe, gdyż w czasie burzliwego gimnazjalno-licealnego wieku wielokrotnie zmieniałam styl, niezmiennie jednak namiętnie obwieszałam się jak choinka :) Ale przeszło mi już, więc wpadki są o wiele rzadsze :)
     Tytuł notki wziął się od 3. zdjęcia, na którym miałam wyglądać jak porzucona na podłogę lalka. Czy efekt został uzyskany?





bluzka czarwona, chusta - ciuchobranie
bluzeczka czarna - allegro
spódnica - Fallka Oldfashion Design
gorset - Burleska (restyle)
buty - Vagabond
kolia - Restyle
mitenki - H&M
rajstopy - (jak zawsze) Calzedonia
czerwony cień - Star Gazer (restyle)
lakier - Inglot (924)

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Strój podróżny

     W XIXw. powszechne było zmienianie stroju na każdą okazję: były stroje poranne, stroje do przyjmowania wizyt, stroje spacerowe, stroje do obiadu, stroje do kolacji, na wieczorowe wyjścia, do opery i na bale. Ten przesadzony, ale przepiękny zwyczaj kompletnie zanikł. Do tego stopnia, że większość osób nie odróżnia już sukienki wieczorowej od koktajlowej (wiecie jaka różnica? ;)). Smutne to trochę, że sami sobie odebraliśmy możliwość bezkarnego wystrajania się, ale cóż... bywa.
     Sama oczywiście również nie przebieram się po kilka razy na dobę :D. Rzeczony w tytule strój podróżny w istocie jest strojem codziennym, późnojesiennym. Bajadorka przyszła po mnie na dworzec i stwierdziła, że jest ładna kompozycja, dobre światło i skoro nie padam jeszcze na twarz ze zmęczenia, to warto zrobić zdjęcia. Więc,w istocie, fotki "z łapanki" :D
     Zestaw, moim zdaniem, idealnie dobrany kolorystyczne, choć pochodzenie każdego elementu kompletnie inne, rzeczy nie były również kompletowane przy nabywaniu. Od tak, założyłam i stwierdziłam: to idealnie pasuje! Łącznie ze szminką w kolorze "plum gorgeous". 
     Moja wiolonczela też w wersji podróżnej :)


 



kurtka, kolczyki - F&F
kapelusz - po babci
szalik - prezent od mamy M.
spódnice: czarna - Fallka Oldfashion Design; różowa - ciuchobranie
pasek - sh
rękawiczki - H&M
torba - AMuz w Łodzi ;)
szminka - Avon

czwartek, 8 grudnia 2011

leopard i kolor żółty

        Obiecny wpis na wysokościach. No i żółty! Ostatnio mam do niego słabość i oczy mi się błyszczą, ilekroć go napotkam. Botki mam stosunkowo niedługo, są jak widać wysokie i nie pałąją niestety wielką miłością do warszawskich chodników - oznaki buntu widać po niemal każdym wyjściu. W przypływie troski podzelowałam je i teraz zdają się lekko do mnie uśmiechać, gdy stoję przed szafą z butami. Na palcu mam małego debiutanta: pierścionek double. Wiem, że pewnie chodzi w takim pół Polski, ale uważam, że jest zabawny - bo jak żaba może mieć cyrkonie na tyłku? :-D Swoją drogą zabawne jest też, że w tym roku w grudniu można robić wiosenne zdjęcia w plenerze. Choć to w sumie bardzo miła sytuacja.







płaszcz: In Wear
kapelusz: po babci
żakiet: sh
bluzka: mango
spódnica: solar
rajstopy: calzedonia (to już prawie synonim)
botki: zapa
pierścionek: allegro
naszyjnik, kolczyki - z domu i ciuchobranie

wtorek, 6 grudnia 2011

koronki i czerwień, czyli strój codzienny :)

     Dzisiaj zaprezentuję Wam strój w 100% typowy dla mnie. Co prawda ostatnio od czerwonego nieco odchodzę, ale od lat był to mój ulubiony, zaraz obok czerni kolor (wszak nawet włosy mam czerwone, choć już nie tak ewidentnie, jak kiedyś). Kolor, w którym teraz czuję się dobrze - to niebieski, to powrót do barwy dzieciństwa (z powodu błękitnych oczu notorycznie byłam ubierana na niebiesko). Od roku również mam ciągotki do zieleni szmaragdowej, ale jakoś nic tego koloru nie może trafić do mojej szafy. Mam też sporo ubrań w odcieniach różu - ale raczej pudrowego lub ciemnego - amarantowe na przykład. Oczywiście bazą do wszelkich zestawień jest czerń ;)
     Kilka słów na temat gorsetu - jest to drugi mój gorset ze stalowymi fiszbinami (pierwszy można zobaczyć tutaj). Model waspie, rozmiar 22`. Mniej go lubię od modelu candy, gdyż jest krótki i przez to mniej wygodny. No i jest odrobinę za duży - muszę wiązać się zupełnie, bez zostawiania przerwy z tyłu. Wygląda jednak, wydaje mi się, całkiem ładnie. Oceńcie same!
     (w tle Bajadorkowa kolekcja biżuterii ;))





koronkowy golf - Orsay
czerwona bluzka - Reserved
gorset - Burleska (restyle)
spódnica - Fallka Oldfashion Design
buty - Vagabond
broszka - bodajże po babci
kolczyki - butik w Łodzi (zapomniałam nazwy)

niedziela, 4 grudnia 2011

black

        Wczorajszy outfit, dość elegancki... i znowu niestety płaskie buty! Może to późnojesienne chłody, a może fakt, że wciąż jestem na niedoczasie, sprawia, że spontanicznie zamieniam szpilki na coś, w czym szybciej można dotrzeć do celu... Pierwotnie szpilki miały się pojawić nawet w nazwie bloga, ponieważ mam ich w szafie troochę ;-) i użytkuję intensywnie. Ale co się odwlecze, nie uciecze. Dziś miałam na nogach wytrawne czarne 11cm, mój najnowszy nabytek obuwniczy, więc następny wpis będzie już na wysokościach :-)
        Słówko o tym, co na zdjęciach: wydawało mi się, że koronkowy trend ominął mnie szerokim łukiem i że koronki i ja to postaci z dwóch różnych bajek. Teraz jednak nie wiem, czy to do końca prawda, bo koronkowy żakiet Bershki podbił moje serce na tyle skutecznie, że po zakupie nosiłam go prawie codziennie przez dłuższy czas. Jest bardzo wygodny, miękki i się nie gniecie. Najwyraźniej pierwsza linia koronkowego oporu zosta przełamana. 





żakiet - Bershka
bluzka (jedwab) - munthe plus simonsen (vintage)
spódnica (skóra) - h&m
rajstopy - calzedonia
kozaki - no name (prezent)
naszyjniki - sieciówki
broszka, kolczyki, pierścionki - z domu, po mamie i babci
srebrny lakier do paznokci - wibo

piątek, 2 grudnia 2011

sesja cz.2

Dzisiaj druga stylizacja z sesji. Choć tak naprawdę, nie były to specjalnie wymyślane kreacje na potrzeby zdjęć. (uprzedzając przyszłe pytania) tak, ja się tak ubieram na co dzień, ściągnięta gorsetem, w spódnicach zazwyczaj do ziemi, a co najmniej za kolano. I jest mi tak wygodnie ;)

Jeszcze jedna uwaga natury technicznej - kiedy piszę o kolczykach mam na myśli te główne, większe. Srebrne kółeczka są niezmienne raczej, więc o nich w ogóle nie piszę.

Stylizacje na sesję powstały z inspiracji mojej lektury - Anna Karenina Lwa Tołstoja. Większość z Was na pewno zna tą historię, jeśli nie z książki, to z licznych ekranizacji. Do mnie bardzo przemówił klimat "wiktoriańskiej" (powiedzmy) Rosji.

Więcej informacji na temat sesji znajduje się tutaj.
Zdjęcia by Semko Koroza.








spódnica - fallka oldfashion design (opisywana wcześniej)
bluzka - a|wear
perły - z domu
koronkowa bluzeczka - KIT (prezent od mamy M.)
kolczyki - Lianti (allegro.pl)
broszka - restyle
pasek - sh
halki (pod spódnicą oczywiście) - sh i hand made
buty - elite collection by TRUSTYLE
makijaż wykonany kosmetykami astor, avon i star gazer
lakier do paznokci - eveline classic colors 424