wtorek, 6 grudnia 2011

koronki i czerwień, czyli strój codzienny :)

     Dzisiaj zaprezentuję Wam strój w 100% typowy dla mnie. Co prawda ostatnio od czerwonego nieco odchodzę, ale od lat był to mój ulubiony, zaraz obok czerni kolor (wszak nawet włosy mam czerwone, choć już nie tak ewidentnie, jak kiedyś). Kolor, w którym teraz czuję się dobrze - to niebieski, to powrót do barwy dzieciństwa (z powodu błękitnych oczu notorycznie byłam ubierana na niebiesko). Od roku również mam ciągotki do zieleni szmaragdowej, ale jakoś nic tego koloru nie może trafić do mojej szafy. Mam też sporo ubrań w odcieniach różu - ale raczej pudrowego lub ciemnego - amarantowe na przykład. Oczywiście bazą do wszelkich zestawień jest czerń ;)
     Kilka słów na temat gorsetu - jest to drugi mój gorset ze stalowymi fiszbinami (pierwszy można zobaczyć tutaj). Model waspie, rozmiar 22`. Mniej go lubię od modelu candy, gdyż jest krótki i przez to mniej wygodny. No i jest odrobinę za duży - muszę wiązać się zupełnie, bez zostawiania przerwy z tyłu. Wygląda jednak, wydaje mi się, całkiem ładnie. Oceńcie same!
     (w tle Bajadorkowa kolekcja biżuterii ;))





koronkowy golf - Orsay
czerwona bluzka - Reserved
gorset - Burleska (restyle)
spódnica - Fallka Oldfashion Design
buty - Vagabond
broszka - bodajże po babci
kolczyki - butik w Łodzi (zapomniałam nazwy)

6 komentarzy:

  1. o mamo, gorset jest moim absolutnym faworytem - choć ja pewnie nie założyłabym go na siebie, nie mogę oderwać wzorku od ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. miło słyszeć :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe, ja próbowałam, ale te fiszbiny były dla mnie nie do wytrzymania! tak że szacun, fallka! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, ale masz talię!
    Od czerwonego za daleko nie odchodź, bo pięknie Ci w nim.

    OdpowiedzUsuń
  5. ajajajaj! jak tylko będziesz mieć okazję kupuj gorset na papercats.pl! te z burleski się nawet nie umywają do nich, i jakościowo i cenowo.
    a generalnie to lubię takie stylizacje mega :D

    OdpowiedzUsuń