środa, 18 stycznia 2012

złote

Jeszcze jedno cacko znalezione, może tym razem bardziej przypadnie Wam do gustu. Dla rozwiania wątpliwości: to nie moje aukcje i nie mam żadnego interesu w ich promowaniu. Gdyby tylko te buciki miały rozmiar 40, podobnie jak urocze bally z poprzedniego wpisu, byłyby moje...

 

Zrobiłam wczoraj przelot przez centrum handlowe, tyle hałasu jest wokół wyprzedaży... i muszę przyznać, ze jestem zatrwożona jakością, którą próbują nam wciskać w większości sklepów. Szczególnie buty, torebki - brak mi słów po prostu. Ponownie utwierdziłam się w przekonaniu, że lepiej iść do ciuchlandu, choćby z tego powodu, że rzeczy, które tam znajdziemy, przeszły już test kilkukrotnego prania. Jeśli cokolwiek sensownego z nich zostało - warto je kupić. Jeśli chodzi o buty rozbieżność jakościowo-cenowa między sieciówką a sh jest kolosalna. Są takie 2 firmy (znane i popularne), których klientek na prawdę nie potrafię zrozumieć, ponieważ płacą kilkaset złotych za coś, w czym stopa się męczy. Tym bardziej, że można kupić za śmieszne pieniądze buty skórzane łącznie z podeszwą i nie jest to skóra, która się niszczy od samego patrzenia.
Nie wiem, czy kogokolwiek przekonam tymi swoimi wywodami, ekonomiści chyba zakleją mi usta taśmą, bo propaguję psucie PKB ;-) ale nie lubię, gdy ktoś próbuje mnie nabrać, za to lubię sprytne rozwiązania. I chyba nie ja jedna :-) Miłego buszowania, kobietki!

5 komentarzy:

  1. Wow, efektowne:) A co do wyprzedaży to zgadzam się... I nie dziwię się sobie że nic dla siebie nie mogę znaleźć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do jakości ciuchów - dokładnie. Kiedyś po wizycie w sklepie byłam wręcz zdruzgotana tym, co zobaczyłam. :S Za jakiś czas nie będzie co kupować w lumpeksach, bo obecne ubrania zwyczajnie nie dotrwają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, większość sieciówek ma ceny z kosmosu oferując jakość ze śmietnika (lub przynajmniej nadającą się na śmietnik). Ja bardzo sporadycznie daję się skusić na zakup w centrach handlowych, raczej szukam perełek w sh, u młodych projektantów lub w sieci i wolę zdecydowanie albo poświęcić więcej czasu, albo więcej pieniędzy i mieć coś wartego fatygi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, to prawda, że konsekwencją obniżania jakości teraz będą pustki (czytaj: nic godnego uwagi) w sh za lat kilka... Hehe, no ale przecież za kilka lat będę tak zamożna, że na piękne wełniane poncza nie będę polować w sh, tylko w uroczych ekskluzywnych butikach, prawda? ;) W końcu jeśli my się rozwijamy, kształcimy, awansujemy, a sieciówki się degradują, to rozłąka wydaje się być nieunikniona :)

    OdpowiedzUsuń