niedziela, 4 marca 2012

fiolety czyli eksperyment no. 1

      Kolejny weekend, a czasie którego poświęciłam sporo czasu na myśleniu o urozmaiceniu mojego stylu :). Szafa moja i Bajadorki wywrócona do góry nogami (zresztą nie tylko, bo również inne osoby czynnie włączyły się w akcję), kilka osób obdarowanych moimi rzeczami ;). Praca wre. Efekty staramy się uwieczniać na cyfrowej kliszy, na bieżąco.
      Dzisiaj pierwszy pomysł: długie sukienki o linii bliżej ciała. W roli głównej sukienka o długiej historii, przywieziona z Niemiec, prezent sprzed lat od ciotki, która kiedyś podobno tańczyła w balecie (mam więcej jej sukien, w większości wieczorowych). Do kompletu były coś w stylu rękawy, pelerynki na ręce, właściwie nie wiem jak to nazwać. w każdym razie, bez tego wygląda mniej wieczorowo i bardzo ją lubię, aczkolwiek raczej noszę ją latem. Dodałam do tego żakiet (choć raczej nie noszę żakietów), który jednak postanowiłam oddać Bajadorce. Nie do końca czułam się w tej stylizacji sobą, ale z pewnością jest coś trochę innego, niż to co zazwyczaj zakładam :)


sukienka, żakiet - vintage z Niemiec
bluzka - sh
buty - solo femme
wisiorki - Bajadorki
kurtka - F&F
szalik - ciuchobranie

6 komentarzy:

  1. przyszła wiosna-czas na maxi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo romantyczna sukienka. Bardziej jednak podobasz mi się w kreacjach z poprzednich postów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesująca suknia. Czekam, żeby zobaczyć ją w wydaniu letnim.

    OdpowiedzUsuń