poniedziałek, 21 listopada 2011

o jakości

        Chyba powinnam częściej nosić ze sobą aparat fotograficzny i wciskać go do rąk znajomych, bo ucieka mi tyle pięknych zestawień! Wczoraj podobno wyglądałam jak księżniczka, a jeden z kolegów zapytał mnie, jak ma na nazwisko mój stylista, bo chciałby go polecić swojej żonie! Tak tak, to nie moje własne zadufanie, tylko autentyczna reakcja zwrotna. Oczywiście był to żart, ale przecież niezupełnie przypadkowy. To dość zabawne, bo w zasadzie nie przywiązuję jakieś ogromnej wagi do mojego wyglądu, lubię ładne rzeczy dobrej jakości i lubię być kobietą. Ot, cała filozofia, nie spędzam długich godzin przed lustrem... ale z drugiej strony przecież założyłam bloga. Dlaczego? Chyba właśnie z powodu tej zaskakująco pozytywnej reakcji zwrotnej. Bo skoro tak wiele osób mówi, że jest dobrze, to może mają rację?
        Jak wspomniałam, mam małego świra na punkcie szlachetnych materiałów. Będąc z second handzie, to moje dłonie pierwsze "ogladają" daną rzecz. Dotykam po kolei powieszone swetry i nagle przystaję: to wełna! to kaszmir! skóra, ach jaka skóra! tylko dlaczego różowa, ja nie noszę takiego różu! Właściwie nie powinnam prowadzić fotobloga tylko jakiegoś bloga dotykowego ;-) Nie chcę powiedzieć, że w mojej szafie nie znajdzie się nic z akrylu, ale na jakość zwracam o wiele większą uwagę niż na metki. Przykładowo odwiedziłam w tym roku w Niemczech sklep Max Mara Weekend albo sport - nie pamiętam dokładnej nazwy, ale pamiętam moje zdumienie relacją cena-jakość. Byle wdzianko kosztowało kilkaset euro, a w składzie 60-70% akrylu lub poliestru! Współczuję tym, którzy się na to nabierają.
        Oczywiście nie jestem anarchistką i szanuję dobre marki, choćby z racji tego, jak trudno stać się rozpoznawalnym w świecie przepełnionym rzeczami, a jeszcze trudniej jest zdobyć zaufanie i lojalność klientów. Jednak jeśli za marką nic nie stoi, zasługuje ona jedynie na przekłócie igłą - a piękny dotąd balon staje się tylko brzydkim skwyrkiem pomarszonej gumy. Jak wiele jest takich firm? I dlaczego wciąż jest na nie zapotrzebowanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz